You are currently viewing Czy posłuszeństwo jest cnotą?

Czy posłuszeństwo jest cnotą?

Wydawać by się mogło, że trudno znaleźć bardziej wyeksploatowany przez literaturę temat
niż stosunki między nauczycielem (mistrzem) i uczniem. I chyba tak rzeczywiście jest, co wcale nie
wpływa na jego żywotność. Myślę, że ów fakt nikogo dziwić nie może z tego prostego powodu, że
szkoła (w szerokim pojęciu) stanowi budowlę wieczną i nieźle się trzymającą mimo licznych
pęknięć, dziur i plomb. Zresztą wspomniany problem jest interesujący dla wielu z nas – z różnych
powodów. Dla mnie na przykład ze względu na profesję, którą przez długi czas wykonywałam.
Z prawdziwą przyjemnością spędziłam więc dwa wieczory na lekturze książki Agaty
Romaniuk „Proste równoległe”. Pozycję tę szczerze polecam osobom, które lubią literaturę niezbyt
wymagającą, ale sprawnie skomponowaną, napisana dobrą polszczyzną, z ciekawie zarysowanymi
postaciami bohaterów, a ponadto dostarczającą sporej dawki wiedzy na tematy społeczno –
obyczajowo – polityczne. Jej walor szczególny polega na tym, że autorka, zainspirowana
biografiami wybitnych skrzypaczek: Wandy Wiłkomirskiej, Kai Danczowskiej, Idy Haendel i
Eugenii Umińskiej, na przykładzie fikcyjnych bohaterek swojej powieści, ukazuje realia życia
znakomitych muzyczek przede wszystkim w okresie PRL-u, ale także po przełomie roku 1989.
Mimo iż dobrze pamiętam minioną epokę i nie mam dla niej nawet cienia sympatii, to i tak
podczas czytania ze zgrozą uświadomiłam sobie, w jakiej sytuacji tkwili wielcy artyści i artystki
tego okresu i jakich karkołomnych kombinacji musieli dokonywać, aby wyjść poza żelazną kurtynę.
Myślę, że wiele osób, zwłaszcza średniego i młodego pokolenia nie zdaje sobie sprawy z realiów
życia w socjalistycznym, czyli totalitarnym państwie, dlatego tak łatwo ulegają one niezdrowej
pasji oceniania i potępiania innych (której początki przypadają na lata 90.) – Jak to się dokładnie stało, proszę opowiedzieć.– Po co? Przecież macie to w moich zeznaniach. Wszystko zostało spisane dwa razy, na
lotnisku i potem na milicji – irytuje się Wanda. – Będziemy do tego wracać po dziesięciu
latach?
Oczywiście, że tak. Będziemy wracać, mielić z każdej strony każdy szczegół. Wanda dobrze
o tym wie, bo to czas podejrzeń, pomówień, niezdrowego podniecenia. Z jaką łatwością można
wreszcie rzucać oskarżenia i ferować wyroki. Tropić, węszyć, dowodzić racji. Nie tylko w telewizji
czy w prasie, ale także przy rodzinnych obiadach bucha żądza sprawdzania i potępiania. Dlaczego
tu, w tym środowisku miałoby być inaczej?
Jedna z kwestii podejmowanych przez autorkę zawiera się w pytaniu: Kim jest artysta? Czy
takim samym członkiem społeczeństwa, jak wszyscy inni i w związku z tym powinien podlegać
takim samym opresyjnym rygorom, czy też kimś mającym dążyć do samorealizacji, gdyż inaczej
jego talent nie zdoła się urzeczywistnić?
Innym ważkim zagadnieniem obecnym w utworze jest ambicja, potrzeba spełniania się i
bycia kimś wielkim oraz cena, którą trzeba za to zapłacić, np. rezygnacja z życia osobistego. Jedna
z bohaterek podporządkowuje się temu nakazowi w myśl zasady: (…) twoim domem jest
muzyka(…) Nigdy nie będziesz miała innego. Natomiast druga, również wybitnie uzdolniona,
postanawia pogodzić obie sfery, troszeczkę zmniejszając ambicje. Czy ze szkodą dla siebie i swojej
kariery? To już czytelnik musi ocenić sam.
Jednakże motyw zasadniczy powieści oscyluje wokół relacji łączących uczennicę z
mistrzynią, o czym informuje już sam jej tytuł: Proste równoległe. Mistrzyni to osobowość silna,
stanowcza i nieustępliwa. Ma ona własną wizję drogi, którą powinna podążać adeptka. Już
zaplanowała jej karierę, dostrzegając możliwości, jakich sama nie miała. Nie zamierza słuchać
głosu rozsądku, który mówi:
Ty ją chcesz popchnąć swoją ścieżką, żeby żyła twoim życiem, równoległym, ale lepszym. A ono
nie jest kopia twojego. Wandzia, nie można tak, ona nie idzie po twoich śladach, ona powinna iść
sama, swoją własną drogą.
Studentka zaś wydaje się skromna, pełna lęków i niewiary w siebie. Na dodatek dźwiga na sobie
obciążenie w postaci apodyktycznej matki, która nie toleruje żadnej niesubordynacji, tylko zmusza
do wielogodzinnych, codziennych ćwiczeń, podczas gdy rówieśnicy bawią się lub imprezują. Czyli
ciężka, wypełniona harówką egzystencja, a w zamian stres i niepewność przyszłości, bo nigdy nie
wiadomo, czy tym razem się uda i czy w kolejnym konkursie zostanie dostrzeżona.
I tej oto młodej dziewczynie przyszło się zmierzyć nie tylko z dwiema decyzyjnymi
kobietami, ale także z innymi zgotowanymi przez los przełomami. Czy jej się powiedzie? Czy
odnajdzie własny szlak i ośmieli się nim podążyć? Warto przeczytać, aby się tego dowiedzieć.
Ostatnia kwestią, którą chcę poruszyć, chociaż nie wyczerpuje to całości powieściowej
tematyki, pozostaje stereotyp artysty utrwalony w naszych umysłach, w zderzeniu z
rzeczywistością. Otóż często bywamy skłonni idealizować twórcę, widząc w nim pięknoducha z
głową w chmurach. Romaniuk burzy ów mit, dowodząc, że człowiek utalentowany, zwłaszcza
kobieta, chcąc odnieść sukces, musi mieć siłę, wytrzymałość i dużą zdolność rezyliencji, bo inaczej
szybko się załamie i świat o nim nie usłyszy.
Książka godna polecenia każdemu ze szczególnym uwzględnieniem ludzi młodych,
stojących w obliczu wyboru drogi życiowej. Dobrze byłoby, aby dzieci i rodzice porozmawiali o
niej, gdyż podsuwa wiele ważnych zagadnień domagających się omówienia. A cóż lepiej łączy
ludzi niż ciekaw dyskusja przy stole, na którym zaserwowaliśmy sobie dobre jedzonko? Zatem
życzę pysznej i owocnej rozmowy.


Tytuł: Proste równoległe
Autorka: Agata Romaniuk
Wydawnictwo: Agora
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 349

Dodaj komentarz