You are currently viewing Wartość przedmiotu

Wartość przedmiotu

Jaki mają Państwo stosunek do przedmiotów? Czy lubicie się nimi otaczać, tworząc kolekcję wartościowych dzieł sztuki użytkowej? Kolekcjoner odczuwa przyjemność na widok każdego z elementów swojego zbioru. Lubi na nie patrzeć, dotykać, głaskać wyczuwając pod palcami fakturę przedmiotu i napawając się radością jego posiadania.

Ja osobiście nie mam zupełnie zamiłowania do rzeczy w sensie takim, że nie lubię mieć ich za dużo. Nadmiar przedmiotów męczy mnie i przytłacza, nie dając przestrzeni na swobodny przepływ myśli. Na szczęście mamy muzea, które kocham w sposób romantyczny, czyli miłością nieprzemijającą i tam z pasją przyglądam się obiektom materialnym, awansowanym do pozycji dzieł sztuki. Lubię także rozmowy z kolekcjonerami, ponieważ często ich wiedza z zakresu historii jest imponująca i nierzadko potrafią przekazywać ją ciekawiej niż historycy akademiccy. Myślę, że gdyby rzeczy materialne uczynić punktem wyjścia dla nauczania historii w szkole, lekcje mogłyby przebiegać zupełnie inaczej…

Edmund de Waal to postać bardzo interesująca z wielu powodów. Jest on uznanym na świecie artystą ceramikiem, krytykiem i historykiem sztuki, wykładowcą akademickim, a także autorem dwóch znakomitych książek, z których jedna („Zając o bursztynowych oczach”) stała się przedmiotem niniejszej recenzji.

De Waal opisał w niej dzieje swoich żydowskich przodków ze strony matki – rodziny Ephrussich. A przyczyną zainteresowania jej historią stała się cenna kolekcja minaturowych japońskich figurek netsuko, podarowaną mu przez brata matki. Zgłębianie rodzinnej historii nie było początkowo jego zamiarem. Pragnął po prostu dowiedzieć się, kto wykonał te zachwycające, maleńkie cacka, kto pierwszy zaczął je gromadzić i jaki miał w tym cel oraz którędy biegła ich droga do czasów współczesnych; przez czyje ręce przechodziły i u kogo się znajdowały.

„W pewnym momencie zaczynam się zastanawiać, jak to możliwe, że ten łatwy do zgubienia, delikatny i miękki, a zarazem twardy przedmiot przetrwał do naszych czasów. Coraz bardziej mnie to wciąga. Czy dałoby się odtworzyć dzieje tej maleńkiej rzeźby? Wejść w posiadanie netsuko – odziedziczyć całą kolekcję – oznaczało wziąć za nie odpowiedzialność, również wobec poprzednich właścicieli. Na razie nie umiem powiedzieć, na czym by to miało polegać.”

„Chciałbym poznać relacje, jakie zaszły między tym pochodzącym z Japonii, drewnianym przedmiotem, który obracam w palcach – twardym i wyrafinowanym – a miejscami, w które rzucił go los. Chciałbym wyciągnąć rękę, dotknąć klamki, nacisnąć ją i trafić do miejsc, gdzie te przedmioty kiedyś były, znaleźć się w tamtej przestrzeni, zmierzyć ją wzrokiem, przyjrzeć się obrazom, które wisiały na ścianach, przekonać się, w jaki sposób padało na nie światło. Dowiedzieć się, czyje ręce dotykały tych maleńkich rzeźb i jakie były myśli ludzie, do których należały – jeśli w ogóle je mieli. Chcę wiedzieć, czego były świadkami.”

Myślę, że takie podejście do przedmiotów cechuje każdego kolekcjonera, a zwłaszcza takiego jak de Waal, którego zawód polega na ich wytwarzaniu. Nie może zatem dziwić fakt, że jego stosunek do rzeczy jest tak silnie naznaczony uczuciem.

Powyższe cytaty dowodzą, że punktem wyjścia dla autora była nie tyle chęć poznania dziejów rodziny, ile zagłębienie się w los drogocennych figurek. I w ten oto sposób powstała wspaniała książka pełna wiedzy o historii, sztuce, rzemiośle oraz o przyczynach fascynacji Europejczyków kulturą japońską i wpływie tej ostatniej na kształt sztuki europejskiej. Podczas lektury udajemy się w podróż do dziewiętnastowiecznego Paryża, poznajemy świat artystów i kolekcjonerów sztuki. Następnie przenosimy się do Wiednia czasów Cesarstwa, obserwujemy narodziny nazizmu, przez okres wojny i powojnia. Trafiamy także do Japonii od XIXw. po współczesność. De Waal przekazuje dużo ciekawych informacji. Mają one charakter prywatny, lecz jednocześnie uogólniony, dzięki czemu mówią o pewnych zjawiskach społecznych i obyczajowych. Dodatkowy atut tej rodzinnej historii stanowi talent pisarski autora oraz jego polskiej tłumaczki – Elżbiety Jasińskiej. Gatunkowo książka przypomina esej, dlatego zapewne opowieść nie przebiega jednolicie, bywa przerywana obszernymi dygresjami i odległymi od głównego nurtu skojarzeniami, co wymaga od czytelnika pewnej orientacji zarówno w kwestii formalnej, jak i merytorycznej. Mimo to, a raczej właśnie dlatego warto dać się porwać lekturze i utonąć w niej po same uszy. Gorąco polecam. Zachęcam też do opowiadania o swoich kolekcjach i zbiorach.

Ten post ma 2 komentarzy

  1. Dorota

    Mnie też zachwyciła ta lektura. Jest to świetny sposób podania historii, poprzez pryzmat przedmiotu, losów najbliższych i poprzez własne emocje. Jeśli ktoś jeszcze umie to napisać jak De Waal… Polecam tę książkę, jak również „Biały szlak” – o historii porcelany. Mam też nadzieję, że kolejna książka De Waala „Letters to Camondo” również ukaże się w Polsce.

  2. Lorelei Peebles

    I truly love your blog.. Excellent colors & theme.
    Did you create this website yourself? Please reply back as I’m
    wanting to create my very own blog and want
    to know where you got this from or just what the theme is called.
    Cheers!

Dodaj komentarz