You are currently viewing <strong>Gotowanie – czynność przyjemna i pożyteczna</strong>

Gotowanie – czynność przyjemna i pożyteczna

„Wolę nie jeść, niż gotować tylko dla siebie”. Czy często zdarza Wam się słyszeć to zdanie? Mnie – owszem, szczególnie z ust osób żyjących w pojedynkę. Zwykle uzasadniają one swoje słowa, mówiąc, że nie opłaca się gotować dla jednej osoby, gdyż zajmuje to zbyt dużo czasu, który można spędzić o wiele ciekawiej, aniżeli „stojąc przy garach”. No cóż, można mieć i takie podejście, ale ja fundamentalnie się z nim nie zgadzam. Lubię kuchnię, uważam, że gotowanie łączy ludzi, a stół to najważniejszy mebel w domu. Noszę się z zamiarem napisania w niedalekiej przyszłości postu o filozofii gotowania, natomiast w dzisiejszym tekście pragnę zaprezentować Wam świetny poradnik kulinarny zatytułowany „Książka Kucharska dla samotnych i zakochanych” autorstwa Marii Lemnis i Henryka Vitry, czyli Tadeusza Żakieja (muzykologa, pisarza i publicysty) ukrywającego się pod owym podwójnym pseudonimem.

Jest to lektura idealna na wakacje, ponieważ latem czas płynie inaczej, często mamy go jakby więcej, a obfitość warzyw i owoców zachęca do kulinarnych eksperymentów. Książeczka powstała wprawdzie w 1958 roku, ale nie straciła ani na aktualności, ani na wartości literackiej (jej autor to znawca kuchni oraz prawdziwy erudyta piszący z pasją i polotem). W jego poradniku zainteresowany czytelnik znajdzie nie tylko szczegółowe przepisy, ale także liczne odniesienia do sztuki i literatury pięknej. Można tu poznać w zarysie historię sztuki kulinarnej od epoki kamiennej do połowy XX wieku, dowiedzieć się, co jadali dawni Słowianie oraz czym charakteryzowała się kuchnia staropolska. Przekonamy się także, dlaczego wybitni filozofowie i pisarze często wykazywali zainteresowanie kulinariami, i to nie tylko teoretyczne… Na przykład Michel de Montaigne, szesnastowieczny autor słynnych „Prób”, napisał cenioną wśród znawców książeczkę „Nauka o jedzeniu”.

Być może nie domyślacie się, że pierwsza książka kucharska powstała w Grecji w IV w. p. n. e., a pierwszym restauratorem, w dzisiejszym rozumieniu, był Francuz Bonlonger. „Restaurant” to słowo znaczące dawniej tyle, co wzmacniający, orzeźwiający napój.

Poradnik zawiera kilkadziesiąt przepisów na dania smaczne, łatwe i szybkie w przygotowaniu. A co najważniejsze – w zasadzie wszystkie te propozycje są niedrogie, a więc dobre na każdą kieszeń. Autor proponuje menu codzienne oraz na specjalne okazje, podpowiada, jakie naczynia oraz „instrumenty” są w kuchni niezbędne. Oczywiście dzisiaj ów repertuar się poszerzył i możemy mieć znacznie bogatsze wyposażenie, lecz mam wrażenie, że zbyt duża liczba sprzętów nie tylko nie pomaga w organizacji prac kuchennych, ale wręcz zagraca naszą kuchnię, czyniąc ją mniej funkcjonalną. Możemy tu znaleźć przepisy na uroczyste okazje, jak i na biwak czy kolację we dwoje. Przepyszne są propozycje deserów, ciast oraz podwieczorków. W trakcie lektury poznamy także łatwe i wypróbowane sposoby zaparzania aromatycznej kawy (bez ekspresu), zdrowotne właściwości herbaty (a przy okazji nauczymy się ją odpowiednio przyrządzać). Inspirująca i zaskakująco współczesna wydaje się być wiedza autora na temat dietetyki i zasad zdrowego żywienia. Ponieważ dziełko powstało pod koniec lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia, kiedy – delikatnie rzecz ujmując – nie wszystkie specjały były dostępne w sklepach, nie może dziwić fakt, że autor skomponował przepisy z produktów lokalnych, które można było kupić lub wyhodować samodzielnie. Doradza też, jak należy postępować, aby jedzenie się nie marnowało. I to wszystko w czasach, kiedy mało kto mógł sobie pozwolić na zakup towaru tak luksusowego, jak lodówka. Jednoosobowe gospodarstwo domowe, jego zdaniem, powinno funkcjonować minimalistycznie. Tylko wówczas możliwe jest połączenie ekonomii, funkcjonalności, estetyki i dobrego smaku. Miło jest przekonać się, że pewne lansowane obecnie trendy nie są ani takie znowu nowe, ani odkrywcze, jak sugerują niektórzy. Różnica polega tylko na tym, że kiedyś, w czasach realnego socjalizmu, czyli powszechnego niedoboru dóbr, ludzie musieli mało konsumować i być minimalistami. Zaś dzisiaj, w dobie przesytu i konsumpcjonizmu, minimalizm jest wyborem właściwym nie tylko dla zdrowia, ale również dla środowiska naturalnego.

Jak widać moja dzisiejsza propozycja jest pozycją wartościową nie tylko ze względów stricte kulinarnych, ale także kulturoznawczych, historycznych i zdrowotnych. Naprawdę warto się z nią zapoznać.

A Wy co myślicie o gotowaniu i spędzaniu czasu w kuchni? Czy jest to dla Was przykra konieczność, czy raczej relaks i dobra zabawa?

Ten post ma 3 komentarzy

  1. Lechu

    Chyba wezmę się do czytania, pozdrawiam Zuzanno!

    1. Przewlekły Pedagog

      Bardzo się cieszę, polecam lekturę! I przepraszam, działam w trybie urlopowym, więc nie odpowiadam tak szybko 😉

  2. Lechu

    Recenzja zachęcająca, książka też wydaje się super. Mówię to z pozycji faceta, który gotuje nie tylko dla siebie.

Dodaj komentarz