You are currently viewing Czy można się nauczyć bycia szczęśliwym?

Czy można się nauczyć bycia szczęśliwym?

Do tej pory pisałam o tzw. dobrych książkach, czyli o lekturach mocnych i budzących skrajne emocje. Jednakże teraz zbliża się okres świąteczny, postanowiłam zatem zaprezentować kilka pozycji pogodnych, poprawiających nastrój i niosących nadzieję na coś dobrego. Pierwszą, która przyszła mi do głowy jest zbiór przemyśleń Ewy Woydyłło o przepięknym tytule Buty szczęścia. Wydawać by się mogło, że tematyka trąci myszką, gdyż poszukiwanie szczęścia to problem stary jak świat i omawiany przez tak wielu filozofów, psychologów, coachów, że cóż jeszcze można tu dodać? A jednak można i to w sposób skrojony na miarę każdego z nas. Ewa Woydyłło ma wciągający, felietonistyczny styl pisania oraz talent do jasnego i konkretnego objaśniania trudnych zagadnień bez kiczowatego ich upraszczania. Ponadto posługuję się ładna, elegancką polszczyzną, pozbawioną słów modnych i banalnych. Nie dziwi więc fakt, że jej teksty przyjemnie się czyta i odbiorcy z niecierpliwością czekają na nowe. Ale do rzeczy.
Ewa Woydyłło uważa, że poczucie szczęścia jest sprawą indywidualną, ponieważ jesteśmy różni i posiadamy odmienne preferencje. Jednak wyróżnia kilka warunków, bez których spełnienia nikt nie będzie czuł się szczęśliwy. Pierwszy to sposób traktowania osoby dla nas najważniejszej, czyli siebie. I tutaj ważna jest przede wszystkim życzliwość w podejściu do własnej osoby, czułość i zrozumienie, co bynajmniej nie jest równoznaczne z tolerancją dla naszych niedobrych nawyków czy niewłaściwych zachowań. Absolutnie. Autorka przekonuje, że jeśli chcemy osiągnąć stan trwałego zadowolenia z życia i z własnych dokonań, powinniśmy nieustannie pracować nad sobą, zastępując szkodliwe przyzwyczajenia takimi, które będą nam służyć. Podpowiada także, jak możemy się uczyć optymizmu, asertywności, wrażliwości. Uczy, co mamy robić, aby nie uruchamiać w sobie samokrytykanta i kontrolera własnych zachowań, lecz kształtować umiejętność lubienia i akceptowania siebie oraz- co ważne-tłumaczy, że klucz do szczęścia stanowi osobista niezależność. Krótko mówiąc, prawdziwe szczęście osiągają tylko tacy ludzie, którzy nie uzależniają go od innych i mają silne oparcie w sobie, co wcale nie oznacza, że są egoistami i nie potrzebują innych. Wręcz przeciwnie, Woydyłło, powołując się na liczne dowody naukowe, wykazuje,że najszczęśliwsi bywają ludzie nie tylko niezależni, ale także dobrze funkcjonujący w społeczności, w której żyją oraz tworzący siatkę przyjaciół.
I tu pojawia się drugi warunek szczęścia: umiejętność nawiązywania oraz podtrzymywania dobrych relacji z otaczającymi nas ludźmi. W tym rozdziale doktor Ewa wiele miejsca poświęca kulturze osobistej, która nakazuje nam dziękować, prosić i przepraszać, czyli doceniać innych i okazywać im wdzięczność za to, co dla nas robią. Dowodzi, że uczucie wdzięczności nie tylko polepsza nasze kontakty społeczne, ale również uszczęśliwia nas samych, zatem warto je w sobie rozwijać, jak najczęściej obdarzając nim innych. W tej części książki znajdziemy również kilka wskazówek na temat tego, co możemy robić dla innych w celu, zwiększania sumy dobra w świecie i osiągania coraz lepszego samopoczucia.
Ostatni rozdział pracy składa się z przemyśleń o tym, czego człowiek podążający drogą ku szczęściu nie powinien robić. Po pierwsze nie wchodzić w rolę ofiary, gdyż jest to zachowanie toksyczne dla otoczenia. Po drugie unikać szyderstwa i złośliwości, gdyż ludzie dystansują się od takich prześmiewców. Po trzecie nie przejmować się drobiazgami, czyli nauczyć się odróżniać sprawy błahe od istotnych.
Właściwie na tym mogłabym zakończyć, ale w celu wyraźniejszego ukazania wyjątkowości tego nietypowego na tle innych poradnika, dodam jeszcze, że najbardziej podoba mi się w nim niestereotypowość myślenia autorki. Nie przypisuje ona człowiekowi jakichś stałych i niezmiennych cech, lecz mówi, że jesteśmy istotami dynamicznymi, czyli zdolnymi do zmiany. I to od nas zależy, czy ustawimy się w pozycji generała, czy szeregowego. Zawsze mamy wybór. Twierdzi także, wbrew panującym przekonaniom, że warto martwić się na zapas, gdyż dzięki temu można przewidzieć nieprzyjemne konsekwencje pewnych działań i w porę im zapobiec. Dowcipnie, acz zdecydowanie rozprawia się z wszechpanującym mitem i obsesją młodości i unaocznia czytelnikom, jak wiele zalet łączą w sobie wiek dojrzały i senioralny oraz co można i należy zrobić, aby starzeć się w ładny i nieprzykry dla otoczenia sposób. Przekonuje też, że optymizmu, rozumianego jako postawa nadziei i akceptacji, można się nauczyć. Naprawdę krzepiąca lektura.
I tak już rzeczywiście na zakończenie dodam, że zachwyca mnie podejście Ewy Woydyłło do psychoterapii. Mianowicie uważa ona, że terapia to w dużej mierze edukacja i wielu ludziom wcale nie potrzeba długiego wysiadywania na kozetce u specjalisty. Należy im natomiast uświadomić,że istnieje wiele sposobów rozwiązywania problemów z pomocą mądrych książek, filmów, życzliwych i refleksyjnych ludzi oraz naśladowania pożądanych przez nas zachowań osób, które nam imponują. To naprawdę działa i na dodatek nic nie kosztuje. Bardzo lubię takich terapeutów.

#szczęście #życzliwość #przewlekłypedagog #psychologia #terapia

Pokaż mniej

Dodaj komentarz