You are currently viewing Biali górą!

Biali górą!

Mieszkam w małym dolnośląskim mieście, słynącym na świecie z produkcji ceramiki. Sporo jest u nas ludzi kolorowych: Afroamerykanów, Hindusów, Banglijczyków, Nepalczyków. Położenie mamy znakomite: niecałe 50km dzieli nas od granicy z Niemcami i Czechami, a do Pragi i Berlina bliżej stąd niż do Warszawy. Co roku w drugiej połowie sierpnia miasteczko pęka w szwach, goszcząc tłumy zagranicznych turystów, przybywających tu na Międzynarodowe Święto Ceramiki. Wydawać się więc może, że w tak otwartym mieście mieszkają równie otwarci ludzie, dla których odmienność kulturowa i rasowa nie stanowi niczego dziwnego. Jakież więc było moje zaskoczenie, gdy podczas rozmów z młodymi Azjatami, którzy zatrzymali się tu na dłużej ze względu na pracę, albo przyjeżdżają do Bolesławca okazjonalnie, dowiedziałam się, że regularnie spotykają się w nim z nieprzyjemnym traktowaniem ze względu na ciemny kolor skóry. W trzech przypadkach miał miejsce atak fizyczny. Na szczęście napadnięci potrafili się obronić i uciec.

Usłyszawszy owe rewelacje, zgłębiłam nieco temat rasizmu zarówno wśród mieszkańców Bolesławca, jak też w ogólnym, szerokim kontekście. Jeśli chodzi o stosunek mieszkańców mojego miasta do ludzi ciemnoskórych, odsyłam po informacje na mój fanpage na Facebooku. Tutaj natomiast zaprezentuję głośną przed kilkoma laty książkę Reni Eddo-Lodge pod wymownym tytułem Dlaczego nie rozmawiam już z białymi o kolorze skóry. Jej autorka jest znaną dziennikarką i blogerką. 22 lutego 2014r. zamieściła na swoim blogu post pod tym samym tytułem, w którym wyjaśnia, że rozmowy z białymi o kolorze skóry nie mają sensu, ponieważ ich przekonanie co do tego, że stanowi on normę, uniemożliwia otwarcie się na istotne problemy ludzi kolorowych. Po prostu biały człowiek nie jest zdolny (ciekawe czemu?) wyjść z własnej strefy komfortu i przyjąć perspektywy drugiego, ale INNEGO. W tym sensie białość oznacza wyższość, uprzywilejowanie, władzę i prawo do podporządkowania sobie wspomnianych wyżej INNYCH. I wcale nie chodzi tu o jakiś emocjonalny stosunek jednych ludzi do drugich, którego przejawy bywają paskudne, ale można sobie z nimi poradzić. O wiele groźniejszy jest rasizm strukturalny, czyli wpisany w sposób funkcjonowania państwa z wszystkimi jego instytucjami. Białocentryzm widoczny jest wszędzie, co Eddo- Lodge ujmuje w sposób następujący: Biali naprawdę myślą, że ich doświadczenia życiowe, wynikłe z takiego, a nie innego koloru skóry, są i powinny być uniwersalne. Nie mogę dłużej patrzeć na to zdumienie i niechęć, z jakimi przyjmują fakt, ze nie każdy doświadcza świata tak samo, jak oni. Nigdy nie musieli namyślać się nad tym, jak bycie białym łączy się z władzą, więc ilekroć ktoś delikatnie im o tym przypomina, przyjmują to jako afront. Oczy zachodzą im mgiełką (nuda)albo szeroko się otwierają (oburzenie). Usta drżą lekko, szykują się do obrony. Już, już chcą ci przerwać, zagadać cię, a nie uczciwie wysłuchać, bo przecież coś ci się pomyliło.

Z powyższych słów wynika, że biali wzbraniają się przed podjęciem rzeczowej dyskusji na temat rasizmu, ponieważ zachowanie status quo zapewniającego im korzyści i przywileje po prostu leży w ich interesie. Wolą więc udawać, że problemu nie ma, atakując tych, którzy twierdzą, że jednak jest i zarzucając im agresję lub ośmieszając.

Autorka stawia tezę, że współczesny biały człowiek, nie mogąc być jawnym rasistą, bo nie pozwala mu na to poprawność polityczna, wypracował sobie o wiele subtelniejsze i mniej rzucające się w oczy formy dyskryminacji INNYCH. Mianowicie, udając, że problem rasy nie istnieje, bo przecież wszyscy jesteśmy równi, przyjmuje strategię obrony przed rzekomymi atakami czarnych, którzy dybią na nich i na ich bezpieczeństwo. Mówi, że czuje się zastraszony i przyparty do muru za każdym razem, gdy kolorowi usiłują mu wyjaśnić swój punkt widzenia, próbując egzekwować swoje prawa, które według białych, nie są im należne. Owa postawa, zdaniem Eddo-Lodge, uniemożliwia jakąkolwiek uczciwą dyskusję na temat rasy i wynikających z niej podziałów czy komplikacji we współczesnych społeczeństwach.

Ów tekst wywołał w sieci tak żywiołową dyskusję, że blogerka postanowiła rozwinąć go w książkę, którą szczerze polecam. Wnikliwość, z jaką autorka ukazuje panoramę współczesnego rasizmu w różnych dziedzinach życia społecznego i kulturalnego, budzi uznanie i otwiera oczy. Oto przykładowe tytuły rozdziałów: Lęk przed czarną planetą, Kwestia feminizmu, Rasa a klasa społeczna.

Po książkę warto sięgnąć, mimo że reakcja wielu z nas będzie bardzo emocjonalna. Odczujemy złość, sprzeciw i gniew, gdyż uświadomimy sobie, jak iluzoryczna jest nasza tolerancja i akceptacja dla INNOŚCI. Troszkę to podważy nasze dobre mniemanie o sobie, ale jeśli dzięki temu zdobędziemy się na refleksję i zdecydujemy, że od tej pory odnosimy się do ludzi odmiennych od nas ze szczerą empatią, to naprawdę staniemy się trochę lepsi zarówno dla siebie, jak i dla świata.

Ten post ma 3 komentarzy

  1. PanzerWolf

    „Kto walczy z potworami, ten niechaj baczy, by przy tym samemu nie stać się potworem. A jeśli długo patrzysz w otchłań, to otchłań również wpatruje się w ciebie”.

  2. Dorota

    Właśnie przeczytałam książkę Natashy Brown „Przyjęcie”. Króciutka, ale mam wrażenie, że pełna treści absolutnie rezonujących z poruszanym tu tematem. Tyle, że w wersji beletrystycznej. Niektórym może łatwiej zrozumieć lub współodczuć w tej formie.

Dodaj komentarz