You are currently viewing <strong>Festiwal Góry Literatury</strong>

Festiwal Góry Literatury

Wspaniałe i wyjątkowe wydarzenie kulturalne, czyli festiwal Góry Literatury zainicjowany w 2015 roku przez Olgę Tokarczuk (w okolicach Nowej Rudy na Dolnym Śląsku) odbył się – już po raz dziewiąty – w dniach od siódmego do szesnastego lipca. W tym roku organizatorzy skupieni w Fundacji Olgi Tokarczuk, zachęceni ogromnym zainteresowaniem uczestników podczas ubiegłej edycji, postanowili zwiększyć ilość wydarzeń (130) oraz liczbę zaproszonych gości i prelegentów (200).

Z oczywistych względów najwięcej było spotkań z pisarzami, wśród których znaleźli się m. in. Ryszard Krynicki, Mariusz Szczygieł, Inga Iwasiów, Julia Fiedorczuk, Andrzej Stasiuk i Katarzyna Bonda. Oprócz rozmów czysto literackich, można było posłuchać dyskusji o ważnych kwestiach społecznych, psychologicznych oraz tych z zakresu ekologii, równości i wolności, zarówno w wymiarze osobistym, jak i grupowym. Uczestnikami tych debat byli m.in. Marian Turski, Olga Tokarczuk, Michał Heller, Adam Bodnar, Ewa Woydyłło.

Jeśli ktoś miał ochotę na chwilę przerwy od filozoficznych rozważań, mógł obejrzeć wystawy prac współczesnych artystów, których hasłem przewodnim było Sztuka Natury – Natura Sztuki. Ponadto na zakończenie każdego dnia odbywał się koncert popularnych muzyków, takich jak Katarzyna Nosowska, Renata Przemyk, Kazik czy też VOO VOO.

Jednakże cel fundacji stanowi nie tylko prezentacja najciekawszych dokonań w literaturze i sztuce, lecz także wielopoziomowa edukacja obywatelska, ekologiczna, patriotyczna (skrojona na miarę współczesnego społeczeństwa – różnorodnego i wielokulturowego) oraz filozoficzna. Dlatego też podczas festiwalu powołano do istnienia Latający Uniwersytet Ludowy, w ramach którego odbyło się 19 warsztatów i seminariów. Wszystkie festiwalowe spotkania odbywały się w 20 miejscowościach regionu, np. w Nowej Rudzie, Kłodzku, Wałbrzychu, Sokołowsku, Świdnicy. Jednakże centrum festiwalowe utworzono na Zamku Sarny w Ścinawie Górnej, gdzie właśnie spędziłam ostatnie dni festiwalu. Na zakończenie udałam się do Sokołowska, aby wziąć udział w spotkaniu z Katarzyną Nosowską.

Wróciłam bardzo zadowolona, ponieważ nie tylko dowiedziałam się wielu rzeczy, o których nie miałam pojęcia, poszerzyłam swoją perspektywę na sprawy trochę mi znajome, ale jak się okazało o wiele za mało, lecz także przekonałam się po raz kolejny, że czytanie książek naprawdę pozwala nam stawać się lepszymi i bardziej świadomymi uczestnikami naszej ludzkiej wspólnoty. A to dlatego, że stwarza zainteresowanym możliwość głębszego zrozumienia zarówno naszej człowieczej natury, jak i rzeczywistości, którą my – ludzie – wykreowaliśmy. Mądra literatura uczy głębi, pokory i subtelności, gdyż stanowi soczewkę odbijającą całą jaskrawość i zmienność świata. Obcowanie z nią wcale nie musi być komfortowe – niejednokrotnie czytelnik dostrzega, jak bardzo mylił się w swoich ocenach i że jego pewność w określonym odbiorze zjawisk właśnie została obalona. Ale czy to nie jest rozwojowe? Czy progres nie polega właśnie na tym, że jesteśmy zdolni przyjąć, iż „nic pewnego w świecie”? Że wszystkie dzisiejsze normy jutro mogą zostać zastąpione nowymi, z równym przekonaniem o ich niepodważalności? Jest to dla nas trudne, gdyż lubimy „być pewni”, a niestała natura świata wciąż uniemożliwia pełną realizację tej potrzeby. Może więc warto zastanowić się nad zmianą perspektywy i nie przywiązywać się za mocno do określonych twierdzeń? Może należy uznać, że nic nie zostało nam dane w jednej, niezmiennej formie raz na zawsze? Jakkolwiek wydaje się to trudne nie tylko do wdrożenia, lecz w ogóle do przyjęcia, to mam wrażenie, że w takiej postawie tkwią korzenie otwartości. Wobec tego chyba warto spróbować, prawda?

Dodaj komentarz