You are currently viewing Medytacja zamiast psychiatry

Medytacja zamiast psychiatry

            Stres. Otacza nas,przenika nasze ciała i dusze, wprowadzając w nie niepokój, lęk, poczucie zagrożenia, a czasem ataki paniki. Szczerze mówiąc, żadna ze znanych mi osób, niezależnie od pozycji oraz wieku, nie może z czystym sumieniem przyznać, że żyje w stanie takiego komfortu psychicznego, iż nie musi się niczego obawiać. Zresztą nie chodzi o to, żebyśmy w ogóle nie odczuwali strachu, gdyż dzięki niemu przetrwaliśmy jako gatunek, zatem pełni on pożyteczna rolę w życiu człowieka, ostrzegając nas przed  niebezpieczeństwem.

            Inaczej rzecz się przedstawia z lękiem, który, w odróżnieniu od strachu, spowodowany jest nieokreślonym i nie wiadomo skąd płynącym zagrożeniem. Psychologowie dowiedli, że długotrwałe życie w stanie lęku negatywnie odbija się na zdrowiu. Szczególnie niepokojący zdaje się być fakt, że doświadczenie życia w permanentnym stresie coraz częściej dotyka dzieci i młodzieź, czyli osoby, które jeszcze nie zdążyły opanować instrukcji obsługi emocji, więc tym trudniej przychodzi im radzenie sobie z poczuciem nieustającego zagrożenia. W naszym kraju dostrzeżono już problem braku psychiatrów dziecięcych i powoli zaczęto podejmować działania prowadzące do zmiany tego stanu. Jednakże nie zmienia to faktu, że pójście do psychiatry (także w przypadku człowieka dojrzałego) powinno być ostatecznością, stosowaną wówczas, gdy inne formy pomocy zawiodą. A jedną z nich (bardzo skuteczną przy regularnym praktykowaniu) jest medytacja. Z pełnym przekonaniem polecam jej stosowanie w codziennym życiu, ponieważ osobiście przekonałam się, że dzięki częstej praktyce odczuwam mniej stresu związanego z wpisaną w ludzki los niepewnością i brakiem poczucia stałości. Nauczyłam się, w stopniu znacznie większym niż wcześniej, doceniać teraźniejszość i cieszyć chwilą, która trwa, uważniej obserwować świat wokół mnie i z należytym skupieniem wykonywać codzienne czynności. Ogólnie rzecz ujmując, coraz częściej towarzyszy mi odczucie życia pełniejszego i jakby mądrzejszego, aniżeli w czasie poprzedzającym przygodę z medytacją.

            Osób praktykujących i czujących podobnie jak ja można spotkać całkiem sporo. Wiem o tym, ponieważ poznałam ich wiele na kursie uważności w walce ze stresem i cierpieniem oraz podczas szkolenia  pogłębiającego zdobyta wiedzę. Czasem spotykamy się również w grupach medytacyjnych, gdzie, oprócz praktyki formalnej, stwarzamy sobie przestrzeń do wymiany myśli i doświadczeń na temat tego, w jaki sposób joga i medytacja pomagają nam odzyskać oraz utrzymać spokój i równowagę wewnętrzną, a w konsekwencji kontrolę nad własnym życiem..Jeśli naprawdę zależy nam na zdrowiu naszych dzieci oraz zapewnieniu im dobrej, bezpiecznej egzystencji, nauczmy je medytować.

            Aby jednak zrozumieć, na czym polega medytacja, musimy najpierw wiedzieć, czym ona na

pewno nie jest.  Przede wszystkim nie należy mylić jej z relaksacją. Celem tej ostatniej jest bowiem osiągnięcie przyjemności, natomiast medytacja prowadzi ku uważności. W jej trakcie mamy zauważać nasze emocje, myśli oraz procesy cielesne, czyli uświadamiać sobie, co się w nas dzieje tu i teraz, a to nie zawsze bywa przyjemne, jednak każdorazowo pomaga głębiej poznać siebie.

            Po drugie medytacja nie ma nic wspólnego z transcendencją  rozumianą jako oderwanie się od bieżących doświadczeń, np. bólu czy cierpienia. Wręcz przeciwnie, jej zadanie polega na uczeniu nas akceptacji tego, co się aktualnie z nami dzieje. Akceptacji nie należy mylić z biernością, gdyż umożliwia nam ona widzenie spraw, zjawisk i ludzi takimi, jacy są, a nie jakimi chcielibyśmy, aby byli. Jest to kwestia nader istotna, gdyż dzięki niej nabywamy sztuki dystansu umożliwiającego nam kontrolowanie myśli i emocji.

            Medytacja nie zawiera w sobie cech zbieżnych z perfekcjonizmem, gdyż,w przeciwieństwie do niego, minimalizuje chęć surowego oceniania zarówno innych, jak i siebie, jest doskonała nauczycielką łagodności, empatii oraz niezalężności myślenia zgodnie ze słowami Buddy, który mawiał: Sami bądźcie dla siebie  światłem i schronieniem. Nie szukajcie żadnego zewnętrznego schronienia.

            Reasumując, należy stwierdzić, że medytacja to po prostu trening świadomości, skupienia i zrozumienia, jak działa umysł oraz gdzie szukać źródeł szczęścia. Rekomenduję ją każdemu, ponieważ nie dość, że działa, to na dodatek nic nie kosztuje.  Niżej znajdą Państwo ciekawe książki oraz link do filmu na poruszony w poście temat.

            Jon Kabat – Zinn:   Życie, piękna katasrofa orazObudź się. Jak praktykować uważność w codziennym życiu 

Dodaj komentarz