You are currently viewing Miłość zbawienna jest

Miłość zbawienna jest

Zawsze w lutym czytam powieści o miłości. Staram się wybierać utwory z różnych tradycji kulturowych, które oprócz typowej love story prezentują tło społeczno– obyczajowe pewnego kręgu ludzi. Ten aspekt waży dla mnie więcej, niż sama historia miłosna, gdyż bez owego kontekstu mielibyśmy do czynienia wciąż z jedną i tą samą opowieścią.

Tym razem zagłębiłam się w starą, bo wydaną u nas w 1974 roku książkę belgijskiego pisarza Astera Berkhofa Jak wilk w głuszy. Jej akcja rozgrywa się na początku XX wieku na pograniczu belgijsko–holenderskim. Dziewczyna pochodzi z bogatego domu, natomiast on, mieszkaniec dzikiego wrzosowiska, to potomek zdeklasowanego i obłożonego klątwą szlacheckiego rodu. Wydaje się, że wszystko ich dzieli, a jednak…

Powieść wywarła na mnie duże wrażenie z kilku powodów.

Po pierwsze pokazuje miłość jako siłę budująca, a nie niszczącą, do czego przyzwyczaił nas europejski romantyzm z egocentrycznym Werterem na sztandarze.

Po drugie pozytywnym bohaterem jest tu mądra, myśląca dziewczyna, która dzięki dociekliwości, odwadze i dyplomacji potrafi osiągać dobre cele i godzić zwaśnione światy. Dzięki niej ludziom udaje się odzyskać wiarę we własną sprawczość i przełamać szkodliwy mit rzekomego fatum zaklętego w potwornej legendzie.

Po trzecie Berkhof wnikliwie analizuje ducha miejscowej, silnie zróżnicowanej i podzielonej społeczności. Po jednej stronie znajduje się okoliczna szlachta oraz zamożni wiejscy gospodarze ceniący pracę, wytrwałość oraz prawo. Po drugiej natomiast widzimy dzikich i nieokiełznanych mieszkańców wrzosowiska, nad którymi nikt nie panuje. Jednak postęp cywilizacyjny zatacza coraz szersze kręgi i znajdują się osoby z pomysłem, co należy zrobić, aby tych nieokrzesanych ludzi dłużej nie wykluczać, tylko pokazać im, że rozwój służy wszystkim, gdyż zapewnia każdemu lepsze życie.

W ciągu całej lektury towarzyszył mi namysł nad relacją pomiędzy wolnością a prawem. Prezentowana społeczność ( poza marginesem z wrzosowiska) jednakowo ceniła obie te wartości. Widać też, że w świetle prawa wszyscy byli równi i nikomu nie przychodziło do głowy podważać prawomocnych wyroków lub nie podporządkowywać się im. Zwróciłam też uwagę na szacunek, z jakim bohaterowie traktują pracę oraz wykonujących ją ludzi. To nie przede wszystkim pochodzenie i nazwisko, lecz pracowitość i zamożność decydują o jakości człowieka. W tym środowisku nikogo nie dziwi fakt, że chłopi i szlachta wspólnie biorą udział w polowaniu czy w zabawie.

Po czwarte podziwu godna jest wiedza pisarza o przyrodzie opisywanego regionu. W jego romansie natura stanowi zarówno tło dla historii miłosnej, jak też pozostaje jej pełnoprawną bohaterką. I jest to natura dzika i groźna dla tych, którzy jej nie znają, natomiast opiekuńcza i chroniąca tych, którzy się z nią zżyli.

Po piąte wreszcie omawiane dzieło porywa pięknem i wartkością języka. Duże uznanie należy się tłumaczce – Teresie Jętkiewicz. Mam nieodparte uczucie, że w omawianym utworze słowa oznaczają dokładnie to, co mają oznaczać. Między wyrazami a światem, który obrazują brak pustych przestrzeni, ponieważ istnieje tu ścisła odpowiedniość. Nie ma popisywania się erudycją i pisarskim kunsztem, gdyż są one czymś naturalnym. I właśnie dzięki temu autorowi udało się połączyć konkretność i klarowność opowiadania z metafizyką i wzniosłością, co według mnie powinno cechować każdą dobrą literaturę.

Z mojej strony to na dzisiaj wszystko. Ciekawa jestem, jakie są Wasze ulubione dzieła o miłości. Co Was w nich zachwyca, porywa i ekscytuje? Napiszcie mi o tym w komentarzach.

Tytuł Jak wilk w głuszy

Autor Aster Berkhof

Instytut Wydawniczy PAX 1974

Liczba stron 329

Dodaj komentarz