You are currently viewing Czy w gotowaniu jest filozofia?

Czy w gotowaniu jest filozofia?

Każdy z nas lubi zjeść smacznie i do syta. Z tym stwierdzeniem chyba wszyscy się zgadzają, podobnie jak z kolejnym, które brzmi: nie każdy lubi gotować. Niektórzy ludzie w sposób niemalże ostentacyjny demonstrują swoją niechęć do czynności o charakterze kulinarnym, mówiąc, że to strata czasu. Oczywiście można mieć takie spojrzenie na kuchnię, ale biorąc pod uwagę wpływ jedzenia na nasze zdrowie, myślę, że należałoby rzecz dogłębnie przeanalizować. Tym bardziej, że mało kto traktuje posiłek wyłącznie jako smutną konieczność. Szukamy w nim raczej przyjemności i to nie jedynie smakowej, ale także estetycznej i towarzyskiej, o czym świadczy fakt, że wielu z nas lubi odwiedzać ładnie urządzone restauracje w celu zjedzenia elegancko podanego posiłku w towarzystwie miłych osób.

Dla mnie osobiście te trzy kryteria decydują o wartości gotowania, gdyż ich spełnienie uczy właściwego komponowania potraw, dobierania składników, skłania do przemyśleń na temat estetyki stołu (według mnie najważniejszego mebla w domu) oraz łączy członków rodziny. Czyż nie jest przyjemnie usiąść wieczorem i jedząc wspólnie późny obiad lub kolację prowadzić miłą pogawędkę o tym, co przyniósł nam dzień? Ów rytuał ma wielką moc scalającą ludzi, łagodzącą napięcia i otwierającą nas na sprawy innych. Stanowi regularną dawkę psychologii pozytywnej. Jak więc widać już samo jedzenie może łączyć nas z drugim człowiekiem, a cóż dopiero udział w jego przygotowywaniu. Ile dobrych uczuć można sobie przekazać podczas wspólnego gotowania. A jaką wiedzę zdobyć. I to z różnych dziedzin, na przykład z dietetyki. Wszakże dobieranie składników do posiłku skłania nas do zastanowienia się nad jego składem i wartościami odżywczymi, podsuwa refleksję o wpływie konkretnych dań na nasz dobrostan i nie chodzi tu wyłącznie o liczenie kalorii. Dzięki uważnemu podejściu do kulinariów poszerzymy także swój zasób wiadomości o charakterze kulturoznawczym. A bardzo lubimy to robić, o czym świadczy popularność programów telewizyjnych poświęconych kuchniom całego świata.. Skoro więc w gotowaniu zawarty jest tak istotny walor edukacyjny, wyciągnijmy z tego faktu właściwy wniosek i jak najczęściej wykonujmy tę czynność z naszymi dziećmi – małymi i dużymi. Małe uwielbiają pomagać rodzicom, zatem będą zachwycone propozycją wykrawania szklanką krążków ciasta na pierogi lub mieszania jogurtu ze szczypiorkiem na sos do pizzy. Nastoletnie natomiast chcą być przez dorosłych doceniane i czuć, że są potrzebne, zatem warto je angażować w sprawy ważne dla rodziny, jak na przykład wspólny obiad. Korzyści ze spędzanego w taki sposób czasu są nieocenione:

1. Wzmacnianie więzi między rodzicami i dziećmi, co podnosi poziom wzajemnego zaufania i otwartości.

2. Uczenie dzieci właściwego sposobu odżywiania się, czyli dbałości o własne zdrowie.

3. Zdobywanie wiedzy o różnych kręgach kulturowych poprzez poznawanie tajników kulinarnych wielu stron świata.

4. Poznawanie podstaw estetyki dzięki uczeniu się pięknego nakrywania stołu, doboru odpowiednich naczyń i sztućców oraz dekorowania.

5. Wzmacnianie poczucia sprawczości, a w konsekwencji własnej wartości dzięki zdobywaniu nowej, bardzo przydatnej w życiu, umiejętności: gotowania.

Pożytków płynących z szeroko pojętej sztuki przyrządzania pysznych potraw mogłabym wymienić jeszcze więcej. Zatem skoro jest ich aż tyle, zacznijmy niezwłocznie sami nadrabiać zaległości w tej dziedzinie, a przy okazji zarażajmy swoją pasją najbliższych.

Jako dowód na to że poznając kuchnie różnych narodów, możemy dowiedzieć się wielu rzeczy o ich kulturze, pozwalam sobie przytoczyć fragment Lalki Bolesława Prusa. Wprawdzie nie ma on nic wspólnego z gotowaniem, ale dotyczy przypraw, od których, jak wiadomo, zależy jakość potrawy. Stary Mincel uczy zawodu przyszłego subiekta Ignacego Rzeckiego w taki oto sposób:

„-Sag mir- powiedz mi: was ist das? co to jest? Das ist Schublade – to jest szublada. Zobacz, co jest w te szublade. Es ist Zimmt – to jest cynamon. Do czego potrzebuje się cynamon? Do zupe, do legumine potrzebuje się cynamon. Co to jest cynamon? Jest taki kora z jedne drzewo. Gdzie mieszka taki drzewo cynamon? W Indii mieszka taki drzewo. Patrz na globus – tu leży Indii. Daj mnie za dziesiątkę cynamon (…) W ten sposób przechodziliśmy każdą szufladę w sklepie i historię każdego towaru.”

Teraz nadeszła pora, aby nawiązać do tytułu posta, czyli pokazać, że zamiłowanie do kuchni zawiera w sobie poważną dawkę filozofii, zarówno akademickiej, jak i praktycznej, kształtującej styl życia. Z jakichś powodów kuchenne sprawy interesowały filozofów, pisarzy oraz ludzi wybitnych wszech czasów. Należał do nich między innymi francuski prawnik, polityk i pisarz Jean Anthelme Brillat – Savarin – słynny epikurejczyk i gastronom, autor Fizjologii smaku – traktatu kulinarnego wzbudzającego uznanie nie tylko ze względu na ogromną wiedzę pisarza, ale także dzięki urodzie języka, jakim się posługiwał. Oto przykład: Stwórca, zmuszając człowieka do przyjmowania pokarmów, zaprasza go do tego za pomocą apetytu, a wynagradza przyjemnością. Albo: Powiedz mi, co jadasz, a powiem ci, kim jesteś. Czyż podobna maksyma nie zachęca do przemyśleń natury filozoficznej?.

Innym przykładem może być Michelle de Montaigne, autor słynnych Prób oraz traktatu Nauka o jedzeniu. Polecam także Mikołaja Reja, który w Żywocie człowieka poczciwego zamieścił wielką porcję wiedzy o racjonalnym żywieniu, którą okrasił ciekawymi przepisami, anegdotami i obserwacjami natury obyczajowo – psychologicznej. Niektóre z jego dietetycznych zaleceń śmiało można stosować i dzisiaj. Nie tylko zresztą dietetycznych, gdyż jego wykłady eksponują także pożytki i przyjemności płynące z życia towarzyskiego toczącego się przy dobrze zastawionym stole. Rej to zamiłowany domator, nic więc dziwnego, że taki przekonujący z niego orędownik osiadłego stylu życia, w którego centrum znajduje się kuchnia.

Z autorów współczesnych bardzo cenię Dorotę Koczanowicz za książkę Pozycja smaku. Jedzenie w granicach sztuki poświęconą estetyce jedzenia. Autorka stawia pytanie, czy gotowanie zasługuje na miano sztuki i czy w związku z tym kucharze i o wiele mniej doceniane kucharki to artyści i artystki. Natomiast uczuciowo czuję się związana z filozofią kuchni według Tessy Capponi – Borawskiej, która w Dzienniku toskańskim w przepiękny sposób połączyła miłość do krainy swojego pochodzenia, jej przyrody, kultury, sztuki i mieszkańców z ukochaniem tradycji kulinarnej owego regionu i z jakąś taką uroczą czułością wypowiada się o warzywach, mięsach i winach dostępnych na lokalnych targowiskach oraz w gospodarstwach. Jej zapiski pozwalają zrozumieć, w jaki sposób i z jakiej przyczyny włoska kuchnia niegdyś podbiła świat i do dziś odpowiada tak wielu podniebieniom i dlaczego turystyka kulinarna zdobyła taką popularność akurat w ojczyźnie Dantego.

Mam nadzieje, że udało mi się zachęcić Was do filozoficznych rozmyślań o jedzeniu. Jeżeli tak, to podzielcie się ze mną swoimi wnioskami. Jeśli natomiast macie inne zdanie, także zapraszam do dyskusji. Może być ciekawie.

Ten post ma jeden komentarz

  1. Lechu

    Tak, w jedzeniu jest filozofia, w gotowaniu też. I są uczucia, potrafię do zwykłej drożdżówki ze śliwkami dodać kukrumy i pieprzu crayenne oraz tyle miłości, ze nawet prawie bez cukru smakuje jak tysiąc kolorów i pachnie jak aromaty świata.

Dodaj komentarz